Czym może być “game show”?

Terminem „game show” zwykło określać się typ programu telewizyjnego, w którym uczestnicy podejmują się wykonania określonych zadań, a zwycięzcy zostają nagrodzeni. Fakt braku obecności tego określenia w polskich rozmowach świadczy o niskiej popularności tego gatunku w naszym kraju. Przez to, nie docierają do nas wprowadzane za granicą konwencje i eksperymenty.
Intrygującym przykładem jest brytyjski „Raven”, emitowany na stacji CBBC od 2002 roku. Akcja osadzona jest w świecie fantasy, gdzie cztery grupy po sześciu uczestników odpowiadają na wezwanie tajemniczego, mistycznego mentora, by wziąć udział w turnieju mającym wyłonić najlepszego spośród nich. W tle nieszczególnie wyrafinowana, aczkolwiek obecna fabuła, przywodząca na myśl utwory epoki romantyzmu. Występujące w programie wyzwania są różnorodne, poddając próbie cechy wojowników takie jak m. in. celność, szybkość, odwaga czy umiejętność utrzymania równowagi. Początkowo starano się utrzymać równowagę pomiędzy zadaniami sportowymi a intelektualnymi, jednak z czasem znacznie zmarginalizowano te drugie na rzecz pierwszych. Uczestnicy rywalizują więc wspinając się do smoczego gniazda, wykradając skarby uśpionym demonom, czy przebiegając między barykadami, unikając pocisków czarownika. Element rozrywkowy naturalnie spleciono tu z koncepcją poszukiwania przygód i obrony rycerskiej dumy, a ostatecznie nawet przysłużenia się ojczyźnie fikcyjnej postaci.

 

I choć sam koncept programu wydaje się w polskich warunkach co najmniej egzotyczny, w kraju pochodzenia znajduje ostrą konkurencję. O unikalności programu decydują pozorne szczegóły. Ogromnym jego atutem jest gęsta atmosfera opuszczonej, martwej, lecz wciąż pięknej i pełnej przygód krainy. Górska natura niejednokrotnie zadziwia swym urokiem, powiększonym jeszcze przez malujące się w tle ruiny zamków i kreatywne ujęcia kamery. Wyróżnikami nazwać można także nastrój oraz fabułę. Postać prowadzącego nie jest, jak w wielu innych game show kierowanych do młodych odbiorców, postacią komiczną, lecz surowym, eleganckim i tajemniczym mentorem, figurą budzącą respekt, a przy tym niepozbawioną wad czy słabości. Większość fikcyjnych postaci występujących w programie spokojnie określić można mianem wielowymiarowych. Fabuła i świat przedstawiony odwołują się często do motywu cierpienia – na ekranie pojawiają się szczątki istot torturowanych lub pochowanych żywcem, a żywi bohaterowie zmagają się z własnymi wewnętrznymi demonami.
Omawiany przykład to tylko jeden z wielu podobnych, wartych uwagi programów, uświadamiających odbiorcy, jak wiele może mieć do zaoferowania telewizja w swojej klasycznej postaci. Odnajdywanie programów będących ewolucją znanych nam gatunków to przygoda na którą warto poświęcić swój czas wolny. Niestety, aby w pełni cieszyć się tym światem, potrzebna może okazać się nauka angielskiego, lub języka innego kraju o bogatej, telewizyjnej ofercie.