Czy nauczanie domowe to przyszłość?

Nauka w szkole jest coraz częściej podważana. Uczniowie i nauczyciele zadają sobie pytanie, czy szkolnictwo w obecnej formie ma w ogóle sens i czy nie jest tak naprawdę szkodliwe dla uczniów i ich zdolności kreatywnego myślenia. Zwłaszcza w czasie nauczania zdalnego, będącego wynikiem pandemii wirusa COVID-19, powraca pytanie o jakość kształcenia w Polsce. W dobie internetu większość wiedzy można znaleźć za pomocą kilku kliknięć w wyszukiwarce Google, czy jest więc sens uczyć się czegokolwiek na pamięć? Uczniowie muszą zapamiętywać wiele informacji, których później i tak nie będą używać. Czy w XXI wieku naprawdę trzeba znać odpowiedzi na pytanie ilu wartościowy jest potas oraz kiedy była bitwa pod Grunwaldem?

Wymogi współczesnego świata a szkolnictwo

Dzisiejsi pracodawcy oczekują od pracowników kreatywności, umiejętności pracy w zespole i tworzenia nowych, niekonwencjonalnych rozwiązań. Tymczasem system szkolny w Polsce bardziej kształci pracowników fabryk, niż innowatorów. Kreatywność w szkole jest szybko zabijana, a to czego oczekuje się od ucznia to zachowanie podobne do robota. Należy podawać zawsze jedną, jedyną prawidłową odpowiedź, podczas gdy świat i codzienne życie tak nie działa. Czy jest zatem sens posyłać dzieci do szkoły?

Nauczanie domowe

Alternatywą do tradycyjnego chodzenia do szkoły jest nauczanie domowe. W takim modelu to rodzic wchodzi w rolę nauczyciela i uczy dziecko podstawy programowej, wymaganej przez Ministerstwo Edukacji. Okazuje się, że rodzic pracując sam na sam ze swoim dzieckiem jest w stanie przerobić materiał szkolny znacznie szybciej, niż jest to robione w szkole. Nie jest to dziwne, ponieważ wtedy jeden dorosły skupia się na jednym uczniu. W szkole nauczyciel zwykle ma do czynienia z klasą liczącą sobie około dwudziestu uczniów i musi poświęcić uwagę im wszystkim.

Zatem nauczanie dom owe może być lepszym rozwiązaniem, niż posyłanie dziecka do szkoły. Oczywiście rodzic musi mieć wtedy czas, który mógłby spędzić na nauce swojego dziecka.